sobota, 27 lutego 2016

Uwaga, Uwaga!

Z racji, że od pewnego czasu blog był zaniedbywany, serdecznie prosimy o napisanie przynajmniej jednego opowiadania do następnej niedzieli, tj. 6 marca.

Duet, który nie napisze opowiadania bądź nie zgłosi nieobecności dostanie upomnienie, a jeśli nie dostarczy go w następnym terminie, zostanie wyrzucony z bloga. 

Dziękujemy,          
Administratorzy.

czwartek, 28 stycznia 2016

Nica - odejście.

Z przykrością informujemy, że duet Nica rezygnuje z bloga.


Sterujący: amaiabyss@gmail.com (e-mail)
Duet: Nica




Autor obrazka: LowerSun
Imię: Norie
Wiek: Cztery lata, osiem miesięcy.
Płeć: Wadera
Stanowisko: Cichociemny






Autor obrazka: ----
Imię&Nazwisko: Aleks Ruszczyk
Wiek: Szesnaście lat, starzeje się co dwa miesiące drugiego dnia o rok.
Płeć: Młody mężczyzna, chłopak.
Pochodzenie: Urodził się w Polsce, w miejscowości znanej jako Dobrodzień bądź Guttentag.

wtorek, 26 stycznia 2016

007 cd. Nica

Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło, spoglądając na niego spod pukli jasnych włosów. Zamyślona, kątem oka zerknęła na szare niebo, lecz po chwili jej ciemne oczy znów skierowały się w stronę białowłosego. Wskoczyła na krawężnik i wydymała policzki, lekko przekrzywiając głowę, przez co wyglądała niczym mała dziewczynka, próbująca złapać równowagę na wąskiej nierówności. Aleks niestrudzenie człapał przed siebie, cierpliwie czekając na odpowiedź Rosjanki, a wilczyca, o dźwięcznym imieniu Norie, w milczeniu dotrzymywała mu kroku. 
   - Trafiłam tu jakiś czas temu. - blondynka odezwała się po jakimś czasie, wciąż balansując z rękami po bokach. - Dość dawno, można by rzec. Urodziłam się w Moskwie: piękne miasto, niezwykle barwne, chociaż, jak każde, ma też mroczniejsze strony. "Sete Spillere Vanilj"... Moja rodzina również wiedziała o wszystkim, tak samo jak ja. Zgodziłam się wziąć udział w tym nietypowym eksperymencie, jeśli mogę to tak nazwać, bo zżerała mnie ciekawość. Raymonda spotkałam już w drodze do ośrodka. Od razu przypadliśmy sobie do gustu, zaprzyjaźniając się. Szczerze powiedziawszy, nawet cieszę się, że tu trafiłam. Czuję się taka... wyjątkowa. - uśmiechnęła się lekko, a w jej bordowych oczach zatańczyły radosne iskierki. - Jedyne, czego żałuję, to to, że nie mogę widywać się z rodziną. Nie mogą mnie odwiedzać, chociażby dlatego, że moja mama poważnie choruje. - przerwała na chwilę, kiedy w jej głowie pojawiły się obrazy z jej rodziną w roli głównej. Chciała być przy nich, szczególnie wtedy, kiedy jej mama znikała na tygodnie w szpitalu, zaciekle walcząc z chorobą. Polak przyglądał jej się z zaciekawieniem, uważnie jej słuchając. - Najbardziej tęsknię za moją siostrą, Liliją. Ma teraz dziesięć lat. Jest bardzo radosna, uwielbia psocić. Dogadywałyśmy się jak nikt inny. - westchnęła cicho, zeskakując z krawężnika. Sięgnęła do kieszeni przetartych jeansów, wyciągając z niej kamyk, ozdobiony czerwonym serduszkiem. - To prezent od Liliji. Dała mi go na moje dwunaste urodziny. Miała wtedy pięć lat. 
Wyciągnęła dłoń w kierunku Aleksa, a on bez słowa chwycił kamyk, obracając go między palcami i oglądając. Kamyk jak kamyk, zwykły, szary. 
Oddał Małanji jej własność i uśmiechnął się promiennie. 
  - Teraz mieszkam sama, w małym mieszkanku, ale całkiem tam przytulnie. No, nie całkiem sama, bo z kotką, Mańką, a mieszkanie wynajmuję od Pani Stefanii, notabene bardzo miła osóbka.
   - A zainteresowania? - zapytał, podpierając się ręką o biodro. 
  - Och, trochę ich jest! - uśmiechnęła się promiennie. - Ale nie będę nawijać bez sensu. Najbardziej lubię biegać, pisać i grać na gitarze. Bardzo lubię też jeździć konno i strzelać z łuku. Kiedyś rysowałam, malowałam i śpiewałam, ale jako, że nie szło mi to najlepiej, odstawiłam to na rzecz tych wcześniejszych...
  - Wolisz biegać na krótkie, czy na długie dystanse? - zapytał, kiedy ona zamilkła. 
  - Jestem raczej za biegiem długodystansowym, ale nieskromnie przyznam, że na krótkich dystansach też radzę sobie niezgorzej. - wesołe ogniki znów zatańczyły w jej oczach. Cieszyła się, że ktoś zainteresował się jej pasją. 
   - To może mały wyścig? 
   - Do tamtego słupa? - wskazała ręką na ów przedmiot, wwiercając w chłopaka radosne spojrzenie.
Skinął głową, mierząc wzrokiem ustaloną odległość. 
   - Trzy... - zaczęła - Dwa... Jeden!
Wystartowali, rzucając się sprintem przed siebie. Naokoło nich panowała cisza, przerywana uderzeniami ich stóp o ziemię. Wiatr rozwiewał jasne kosmyki Rosjanki, lecz ta wydawała się tego nie zauważać. Biegła naprzód, starając się wyprzedzić Polaka. 
Po chwili oboje znaleźli się już przy wspomnianym wcześniej słupie, oddychając ciężko.
   - Czyli remis? - uniosła brew do góry, spoglądając na białowłosego.
   - Remis.
Wyciągnęła ku niemu dłoń, a on przybił jej 'piątkę'. Stanęła w rozkroku, pochylając się i opierając ręce na kolanach. Spojrzała do tyłu, mierząc wzrokiem Norie, która szła powoli, nie zwracając szczególnej uwagi na otoczenie. Dziewczyna nie wiedziała, jak zacząć z nią rozmowę. Nie bała się, wygląd wilczycy również jej nie odpychał - wręcz przeciwnie, wadera prezentowała się świetnie, a maska zakrywająca większą część głowy intrygowała samym wyglądem. A mimo to nie miała pojęcia, o co mogłaby zapytać, bądź co powiedzieć. O ile przed Aleksem się otworzyła - notabene dość szybko, bez większych oporów - wilczyca onieśmielała ją swoim zachowaniem. Zdawała się ignorować Małanję, zachowując powierzchniowy, jak i wewnętrzny, spokój. Mela postanowiła jednak powiedzieć cokolwiek, bo cisza powoli stawała się nieznośna.
- Norie... Jak się czujesz? - zapytała, dopiero po chwili uświadamiając sobie, jak absurdalnie i śmiesznie to zabrzmiało. Przygryzła język, czując, jak na jej twarz wlewa się rumieniec, a brwi marszczą się pod wpływem zażenowania.  

<Nica?>

piątek, 8 stycznia 2016

Elin


Sterujący: Truskawka67@interia.pl (e-mail)
Duet: Elin
Moce:
» Telepatia ~ duet może komunikować się między sobą za pomocą myśli.
» Wspólne pole widzenia ~ jeden z członków dwójki może "pokazać" obraz widziany własnymi oczami. Moc wymaga zgody drugiego użytkownika oraz dużo wytrzymałości.
» Panowanie nad cieniem ~ możliwość formowania dowolnego cienia i tworzenia z niego małej istotki. Może być ona używana zarówno do ataku, jak i również jako dostarczyciel wiadomości na dużą odległość. Cienista istota umiera podczas zetknięcia się z dużą ilością światła. Ta moc jest wciąż przez nich ćwiczona.
» Żywioł ognia ~ opanowali go w większej części.
» Manipulacja ~ zdolność manipulowania inną osobą. Siła mocy zależy od stopnia znania osoby, na której jest używana.
» Stapianie ~ roztapianie, a następnie tworzenie z dostępnego z otoczenia metalu, różnego rodzaju broni białej. Wytworzenie w pełni jednego narzędzia zajmuje od 2 do 3 minut.
» Rozdzielenie ~ oddzielenie tymczasowo duszy od ciała i możliwość przeniesienia się w dowolne, znane użytkownikowi miejsce. Moc jest wyjątkowo ryzykowna, gdy nikt nie pilnuje ciała. Przerwanie rozdzielenia w trakcie jego działania, może spowodować nieodwracalne oddzielenie od ciała.
» Opętanie ~ zesłanie na wroga czegoś w rodzaju klątwy. Powoduje długotrwałe koszmary (do dwóch miesięcy), wynajdujące słabości przeciwnika, może spowodować również rany cielesne w silniejszym etapie.
» Niezauważalność ~ możliwość szybkiego i zwinnego poruszania się niezauważalnie, między innymi podczas nocy. Moc również działa w miejscach publicznych, ale efekty są o wiele słabsze. Działanie zazwyczaj kończy się gdy użytkownik odezwie się lub dotknie innej osoby (jest wtedy tylko dla tej osoby widoczny). Umiejętność ta polega na odwróceniu od siebie uwagi poprzez trafienie w martwe punkty pola widzenia innych.

Kondycja: 170 | Siła: 150 | Zręczność: 200 | Inteligencja: 200| Szczęście: 100 | Siła woli: 180

Autor obrazka: wolfnighteyes (deviantART)
Imię: Eternal
Pseudonim: Et, Eti, Lucyfer
Wiek: 5 lat, dwa miesiące.
Płeć: Basior
Stanowisko: Cichociemny
Charakter: Eternal jest przez wielu uznawany jako „wilk samotnik” z powodu swojej niechęci do bycia w dużym towarzystwie. Większość dnia spędza w odosobnieniu, jednak jak każdy potrzebuje też czasem z kimś porozmawiać lub spędzić miło czas, chociażby na krótkim polowaniu. Basior jest bardzo ostrożny w poznawaniu nowych osób, stara się odpowiednio dobierać dla siebie towarzystwo. Gdy jednak już komuś zaufa, staje się bardziej otwarty i pokazuje swoją lepszą stroną, w której posiada wyjątkowe poczucie humoru. Jako przyjaciel jest bardzo dobrym słuchaczem, ale także rozmówcą. Potrafi doradzić, wzorując się na własnych doświadczeniach. Jego zaletą, ale równocześnie wadą, jest nadmierna szczerość. Stara się nigdy nie owijać w bawełnę, a mówić wprost, co jednak jest czasem bolesne dla drugiej osoby. Eternal stara się dostrzegać najmniejsze szczegóły w reakcjach innych, aby móc odpowiednio interpretować ich zachowanie, z czasem może mu to również pomóc w lepszym używaniu mocy manipulacji.
Wygląd: Basior posiada szczupłą sylwetkę i mimo, że ma widoczną niedowagę, da się również zauważyć lekkie zarysy mięśni. Jego krótka, gęsta sierść w normalnym świetle ma czarny kolor, natomiast no słońcu przybiera odcień ciemnego fioletu. Na końcu ogona, jak i wszystkich łap, sierść jego ma biały kolor, nadając wilkowi przyjemniejszy dla oka wygląd. Pazury idealnie czarne, współgrają z tego samego koloru nosem. Ma dobrze zbudowaną szczękę, zawsze uniesione do góry uszy oraz jasnoszarego odcieniu oczy, przysłonięte czarną, długa grzywką.
Zdolności: Jego szczupłe ciało pozwala mu na zwinne i szybkie poruszanie się również w niedogodnym terenie. Potrafi zręcznie wspinać się na drzewa. Dzięki treningowi stał się nadzwyczaj wytrzymały. Będąc szczeniakiem nauczył się pływać, co nie przyszło mu jednak łatwo.
Przyjaciele: -
Przedmioty: -
Głos: -
Inne: # Podczas używania dowolnej mocy – jego oczy przybierają czerwony odcień.


Autor obrazka: ---
Imię&Nazwisko: Lucas King
Pseudonim: Luke
Wiek: Osiemnaście lat (starzeje się co rok o pół roku)
Płeć: Mężczyzna
Pochodzenie: Urodził się w Londynie, stolicy Anglii.
Charakter: Pierwszy raz patrząc na Lucasa, można dostrzec tajemniczą, inteligentną osobę, spoglądającą na innych z góry. Dojrzałą, ale chłodną i przesadnie poważną, kogoś, do kogo trudno się zbliżyć. Jednak jak bardzo się to różni od tego, jaki jest naprawdę? Luke woli rozmowę w cztery oczy, niż przebywanie w tłumie. Nie odpowiada mu tłok. Chce być zawsze usłyszany, zrozumiany – o co ciężko jest wśród większej ilości osób. Zależy mu na dobrych relacjach z otoczeniem, choć nie zawsze będzie miał siłę je utrzymać. Najprościej mówiąc: ma dość ograniczone zasoby energii, a rozmawianie z wieloma osobami na raz, szybko go wyczerpuje. Kiedy już zdecyduje się na udzielanie w towarzystwie, dobierze do tego najbardziej inteligentne i godne zaufania osoby, jakie znajdzie. Jest przewrażliwiony i podejrzliwy, ciężko przychodzi mu ufanie innym ludziom. Zawsze będzie się zastanawiał, jak odbierają go inni. Jest w dziwny sposób zależny od opinii na jego temat. Ciężko pracuje, by można było uznać go za autorytet. Ciężkie chwile przychodzą dla niego, kiedy wda się w konflikt. Nienawidzi tego. Kłótnie sprawiają, że czuje kompletny brak kontroli nad sytuacją, ludźmi grającymi w niej rolę. Ma wrażenie, że wtedy wszyscy odwrócą się od niego. Dlatego też stara się kontrolować zarówno agresję jak i wrodzoną potrzebę krytykowania oraz poprawiania wszystkiego i wszystkich. Oczywiście nie zawsze mu to wychodzi. Te skłonności ujawniają się pod postacią ciętego języka, czarnego humoru i wrednych docinek. Nie każdy rozumie jego żarty, dla niektórych wydają się być jedynie wyrazem podłości i okrucieństwa. Trudno jest mu trafić na kogoś, kto sprostałby jego wymaganiom. Jednak kiedy już kogoś znajdzie – może stać się nagle bardzo nachalny i gadatliwy. Pragnie spędzać swój czas właśnie z tą osobą. Wyłapuje na jej temat wszelkie informacje, chce wiedzieć o niej wszystko. Wręcza jej prezenty, obdarowuje miłym słowem. Wszystko by zjednać sobie bratnią duszę. Lucas jest bardzo pamiętliwy. Choć przemilczy i wybaczy, nigdy nie zapomni. W sytuacji gdy po dłuższym czasie uzbiera się zbyt wiele przewinień – wybucha. Nie od razu i nie przesadną agresją, a wewnętrznie. Zaczyna krytykować w myślach, źle życzyć, wytykać wszystkie błędy. Każdy szczegół w danej osobie zacznie go denerwować. Miłość, bądź przyjaźń przemienia się wtedy w nienawiść. Staje się wtedy w pewien sposób nieznośny, złośliwy, cyniczny. Jednak nie chce walczyć wprost. Znajdzie inteligentny sposób na zemstę. Taki by naprawdę zabolało i jednocześnie by nie zrazić do siebie otoczenia. Dopóki się nie zemści, stara się być miły na tyle, ile potrafi. Przywiązuje się do sytuacji, przyjemnych chwil spędzonych z drugą osobą i ciężko jest mu się pogodzić, że to już koniec. Z jednej strony planuje zniszczenie dawnych relacji, z drugiej wciąż ma nadzieję, że wszystko wróci do dawnego stanu. Luke bywa zaborczy. Zazdrości sukcesów, większego powodzenia, lepszego wizerunku. Także nie pozwala odbierać nikomu jego przyjaciół. Chce mieć bliskich wyłącznie dla siebie. Nie chce zostać nagle sam w tłumie ludzi, którzy go denerwują. Jest pewny swoich racji, aczkolwiek chce przedstawiać je w sposób delikatny. Tak, aby nikt nie poczuł się atakowany i nie mógł się odgryźć. Nie znosi sprzeciwu, bezpośredniego atakowania jego zdania. Kiedy ktoś w nieinteligentny sposób skrytykuje jego opinie – może odciąć się wrednie i odrobinę w niekontrolowany sposób. Potrafi sprawić, że ludzie stoją za nim murem. Są momenty, że ktoś go atakuje, a nie chce odeprzeć ataku by nie robić zmieszania. Osiemnastolatek jest dobrze wychowany. Ceni sobie maniery i kulturę. Drobne szczegóły, które mówią o ogładzie. Brzydzi się bezczelnych odzywek, przesadnego przeklinania, braku szacunku wobec osób wyżej postawionych. Ma wręcz obsesję na punkcie hierarchii. Widziany jako realista, choć w rzeczywistości tak nie jest. Jest niesamowitym idealistą, który próbuje zmienić świat tak by spełniał jego oczekiwania. Preferuje towarzystwo mądrzejszych i starszych osób. Może nie zawsze się do nich emocjonalnie zbliży, jednak zawsze czuje pewną dumę, gdy ktoś wyżej postawiony go ceni, uważa za inteligentnego i wartego zainteresowania. Bliższe kontakty bywają dla niego trudne. Nigdy nie będzie pewien ile tak naprawdę może przy danej osobie powiedzieć. Zawsze będzie podejrzewać spiski, kłamstwa. Jest wyjątkowo nieufny, ale za to oddany i lojalny, choć nie zawsze. Będzie dobrą podporą, pocieszycielem i partnerem, o ile druga strona mu na to pozwoli. Otworzyć się w taki sposób potrafi jedynie w odpowiednich warunkach. Kiedy ktoś zacznie bawić się jego kosztem, wykorzystywać go lub działać sprzecznie z zasadami, które wyznaje – może dojść do prawdziwej kłótni. Nienawidzi braku sprawiedliwości, niedopasowywania się do określonych praw, braku konsekwentności. Mając do wyboru przyjaźń i sprawiedliwość, wybrałby to drugie. Nic go tak bardzo nie rani jak niesprawiedliwe potraktowanie go. Zazwyczaj przyjaźni się z osobami o podobnych poglądach, zainteresowaniach i poziomie intelektualnym. Chce mieć jak najwięcej wspólnych tematów. Kiedy rozmowa się nie klei zawsze się zastanawia: Może coś poszło nie tak? Może nie jesteśmy dla siebie stworzeni? Może tamta osoba ma mnie dość? Lucas ma tendencję do plotkowania, szczególnie na temat starych przyjaciół, z którymi zerwał znajomość oraz ludzi, którzy go interesują. Raczej nie marnuje czasu na myślenie, bądź mówienie o osobach, które nic dla niego nie znaczą. Mimo iż dużo żartuje, zawsze wie kiedy przestać. W chwilę staje się poważną, odpowiedzialną osobą. Niektórzy ludzie mają jeden cel, inni zero. Jeszcze inni mają ich kilka. Natomiast on ma ich tysiące. Chce byś świetny we wszystkim co robi, wszystkim co go interesuje. Posiada wiele przydatnych umiejętności. Jest pomysłowy, sprytny i przebiegły. Potrafi dopasować się do przeróżnych sytuacji. Często kłamie, udaje, ukrywa się. Wszystko by osiągnąć swój cel. Czasami posuwa się do wykorzystywania innych, jednak w pewnych granicach. Kocha słuchać inteligentnych wykładów, wyłapuje co ważniejsze informacje, analizuje je dogłębnie i wymyśla własne teorie. Denerwuje go, gdy ktoś ocenia jego pracę, zanim ta zostanie skończona. Dopiero kiedy dopnie wszystko na ostatni guzik – woła poszczególne osoby i pozwala im podziwiać i korzystać z efektu jego działań. Jest bardzo spostrzegawczy, o rozwiniętej intuicji. Potrafi dostrzec rzeczy, które dla innych są niewidoczne. Dobrze także wyczuwa emocje osób zamieszanych w daną sytuację. Zdaje sobie sprawę, jakie są motywy ich czynów, tak też starają się zadziałać w odpowiedni sposób. Wszystko musi sobie rozplanować. Nigdy nie działa kompletnie spontanicznie, choć czasem może to tak wyglądać. Zdecydowanie nie jest naiwną osobą. Neofobia nie jest mu obca. Ma swoje składowisko rzeczy, których doświadczył, zna i jest w nich dobry. Trudno mu próbować czegoś nowego. Po części dlatego, że nie wie co go może czekać. A po części, gdyż nie lubi być w czymś kiepski. Lepiej nie robić nic, niż robić coś źle. Uczenie się od początku go denerwuje i onieśmiela. Jednocześnie motywuje i kiedy się przełamie, szybko zaczyna działać w celu jak najszybszego pojęcia czegoś. Nigdy nie odzywa się, jeśli nie jest czegoś pewien. Najpierw przemyśli dany temat, spróbuje dojść do własnych wniosków. Jest dobrym obserwatorem, zawsze wie, o co chodzi. Nie pozwala sobie na to, by palnąć coś bez zastanowienia. Lubi zaczynać od nowa, jednak nadal w obrębie rzeczy, na których już się dobrze zna. Często chce w ten sposób wymazać wszystkie swoje porażki z przeszłości. Tylko zniszczenie tego co było, uwolni go od  złych wspomnień. Ciężkie chwile – wzmacniają go. Potrafi dostrzec plusy danej sytuacji. Wyciąga odpowiednie wnioski, stara się wymyślić jak je zastosować w życiu. Smutek dodaje mu energii, motywuje do dalszego rozwoju. Nienawidzi gdy ktoś narusza jego prywatność, dotyka jego rzeczy, czyta notatki. Nigdy nie jest pewien, co napastnik mógłby w nich znaleźć. Równie ciężko jest mu wytrzymać, kiedy ktoś mu przeszkadza, bądź przerywa. Spojrzy w nieprzyjemny sposób, burknie złośliwą uwagę, ale w końcu ruszy się i poświęci czas drugiej osobie. Czuje, że jest to jego obowiązek, choć osobiście wolałby tego nie robić. Duma jest dla niego bardzo ważna. Źle znosi porażki, upokorzenia. Nigdy całkowicie nie przyznaje się do błędu. Może przeprosić, ale będzie się przed nikim płaszczyć. Zachowa swoją godność. Ceni sobie odwagę u siebie, jak i u innych. Luke jest wyjątkowo ciekawską osobą, podsłuchuje, podpytuje. Zawsze znajdzie sposób, by czegoś się dowiedzieć. Dla zdobycia ważnych informacji, zrobi wszystko. Będzie korzystać z każdych możliwych metod, nawet jeśli są one dosyć niekonwencjonalne. Prosi o przysługi, ale nigdy o pomoc. Wie, że potrafi poradzić sobie sam i tego samego wymaga od innych. Nie znaczy to, że przejdzie obojętnie obok skrzywdzonej osoby. Lecz na pewno nie będzie mieć potem  o niej dobrego zdania.
Wygląd: Lucas jest szczupłej budowy osiemnastolatkiem. Ma około 1,75metra wzrostu. Posiada wyjątkowo jasną cerę, co dodatkowo podkreślają jego gęste, czarne włosy, które często pozostawia w nieładzie. Wyraziste rysy kości policzkowych oraz lekko zadarty nos, nadają mu bardziej przyjazny wygląd. Jego oczy są nienaturalnego, czerwonawego odcieniu. Ma wąskie usta, na który trudno jest spotkać uśmiech. Zazwyczaj ubiera się w ciemne barwy.
Umiejętności: Luke nauczył się od swojego starszego brata grać na gitarze akustycznej. Natomiast dzięki przeczytaniu wielu książek, posiada teraz drobną wiedzę na temat pisania. Potrafi również robić proste szkice.
Przyjaciele: -
Przedmioty: Gruby, pluszowy chomik, którego dostał od brata na urodziny gdy był mały.
Głos: -
Inne: # Ma starszego brata, z którym zawsze utrzymywał dobre kontakty, do czasu trafienia na wyspę. # Uwielbia Shake’i waniliowe. # Często wychodzi w nocy na długie spacery, zwłaszcza kiedy pada deszcz lub jest burza. # Gdy zapomni czasem pojedynczego słowa z języka polskiego, zastępuje je angielskim. # Na ramieniu posiada drobny tatuaż, przedstawiający kruka.

piątek, 1 stycznia 2016

Nica cd. 007

- O tym jak trafiłem na wyspę, do ośrodka? Och, to było dosyć niedawno. Rok może dwa lata temu. Zdążyłem się nieco zaaklimatyzować wśród innych użytkowników, ale od jakiegoś czasu Norie wciela się w życie wyspiarskiej watahy, a ja wraz z nią... Tego dnia w Dobrodzieniu zaczęło gromadzić się więcej wilków o nietypowych umaszczeniach. Stwierdziłem, że warto by było to zobaczyć. Nim się spostrzegłem, już zostałem oznaczony jako użytkownik i nie wróciłem do domu. Moi rodzice jednak o tym wiedzieli, wiedzieli, że nie zobaczą mnie przez długi okres czasu. Jak tylko trafiłem na wyspę zorientowałem się o co chodzi. Sete Spillere Vanilj... Tu mi wszystko wytłumaczyli, a do dziś jestem członkiem duetu Nica, Lewej Strony. Może to nie jest po kolei, ale nie potrafię o tym inaczej mówić. Lepiej jest przyzwyczaić do tej myśli, że było się tu od zawsze. W końcu nie każdy miło wspomina dotarcie na wyspę. "Straciłem rodzinę by stać się cennym obiektem badań", spotkałem już wiele osób, które tak mówiły i nie były z tego dumne. Mają złe opinie o naukowcach, ale cóż taka praca.
- Rozumiem... - Małanja słuchała Aleksa jak zaklęta. Nie chciała mu już więcej przerywać, tym bardziej, że sama zadała takie pytania.
- Co lubię robić? - Podrapał się po głowie. - Cóż... Nigdy o tym nie myślałem, ponieważ jakoś mi to nie przeszkadzało. Myślę jednak, że to będzie wspólna gra i rozmowa z moimi współlokatorkami. Nie stać mnie by zainwestować w dobre mieszkanie, a tak jest świetnie. Dokładam jedną czwartą część swoich miesięcznych oszczędności i mam praktycznie wszystkie rachunki z głowy.
- Wspomniałeś o współlokatorkach... Kim one są? Jakie są?
- Lizzie jest najstarszą współlokatorką. W rzeczywistości ma około trzydziestu pięciu lat, a wciąż wygląda na "hot" osiemnastkę - zaśmiał się Aleks. - Pochodzi z Węgier. Ma kruczoczarne włosy oraz ciemne oczy. Nie przepada za tym gdy musi o sobie opowiadać. Ma twardą rękę, zawsze stanie w obronie swoich. Traktuje mnie jak młodszego, roztrzepanego braciszka. Lizzie sprawia wrażenie wrednej kobiety, która nigdy nie ustępuje. Tak naprawdę ma ciepłe serduszko dla takich jak ja... Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie te fajki, do których ma słabość. Na drugą współlokatorkę wołam Mosia. Jest naprawdę miła, ma dwójkę dzieci, które wychowują się z ojcem gdzieś w Anglii. Tęskni za nimi, ich stratę próbuje nadrobić mną. Jest... naprawdę nadopiekuńcza, ale dzięki temu mogę na nią mówić jak mówię, tak naprawdę nazywa się Marianne. Mosia ze względu na piegowaty nosek, zielone oczy oraz długie włosy, których odcień blondu miesza się z rudym. No i została Antka... To kobieta posiadająca własne zasady, których nigdy przenigdy nie złamie. Śmieją się ze mnie i z niej, że wyglądamy naprawdę podobnie. Tym bardziej, że jej wygląd zatrzymał się przy wieku szesnastki. "Niczym moje bliźniaki!" często powtarza Mośka. W Antce uwielbiam to, że jest niezależna i potrafi zawalczyć o swoje. Nie przywiązuje również zbytniej uwagi do wykonywanego zawodu czy wyglądu. Pochodzi z Australii i zawsze kojarzy mi się z kufelkiem piwa. Ma mocną głowę, nawet po dużej ilości alkoholu zachowuje trzeźwość umysłu... Wszystkie są cwane i przebiegłe, ale to nic. Dzięki nim mam w miarę rodzinną atmosferę, no i oczywiście dzięki mojej kochanej Norie, o której nie mogę mówić nikomu. Wybacz mi, ale jeśli chcesz coś o niej wiedzieć. Kieruj się do niej, dobrze?
- Ach... No dobra...
- Prawie bym zapomniał - uśmiechnął się do Małanji. - Mieszkam w centrum miasta, jest to jeden z najniższych budynków. Jako jedyny posiada jednocyfrowy numer oznaczający. Jest niski, ale bardzo długi. Numer mieszkania to 203... Poza tym, zanim cię odprowadzę. Opowiedz też o sobie, te same pytania, które były kierowane do mnie, co ty na to?

<007?>

Bíláhavran cd. Asydorie

- Nie ma sprawy, jakich jeszcze potrzebujesz?
Dziewczynka powoli wymieniła nazwy sosów. Tym razem obyło się bez zbędnych zgadywanek. Nowo poznana osoba pewnie planowała zrobić coś pysznego. Uśmiechnął się lekko do niej. Po chwili usłyszał ciche podziękowania. Kolejna nieśmiała istotka? Cóż... Scott na to nic nie poradzi, pomógł jak mógł, a więc mógł być z siebie zadowolony. Podążał już alejką prosto do kasy, najwidoczniej mała blondyneczka również skończyła swoje zakupy. Widząc jedną pracownicę, która obsługiwała klientów, przepuścił dziewczynę przed siebie w kolejce. Jakoś szczególnie mu się nie śpieszyło wracać do Valkoinena, który dziś poczuł się gorzej... Kto by tam do niego chciał wracać? Szybciutko poszło, na całe szczęście pani, która tu pracowała nie należała do tych "powolnych" i mało obeznanych z kasą, poza tym dobrze znała podstawy matematyki. Wychodząc z marketu, zauważył jak urocza osóbka zmaga się z pakunkiem błękitnego wózka. Widział, że jest jej naprawdę ciężko... Gdzie jej wilczy partner bądź wilcza partnerka? No nic, westchnął i podszedł do istotki i zaproponował swoją pomocą. Nie chciał nalegać, ale tak jakoś wyszło. To nie zdrowe męczyć się tak na tym mrozie. Ciągnąc za sobą wózek dziewczynki, zapytał o jej imię. Wydukała je cichutko przez szalik, brzmiało ono Elisabeth.
- Ja jestem Scott, miło cię poznać - uśmiechnął się raz jeszcze do niej.
- Scott... Pomożesz mi z tym? - Wskazała na wózek, a dokładniej na karton. - Miałam rano ma-mały wypadek, nie dam rady... sa... - W tym momencie Elisabeth kichnęła. Momentalnie róż jej policzków przemienił się w czerwień.
- Pomogę - rzucił krótko. Następnie wyciągnął chusteczkę i podał je nowej znajomej. - To nic takiego, to dobrze, że prosisz o pomoc.
Poczuła się nieco pewniej w towarzystwie Scotta, przynajmniej tak uważał blondyn. Wkrótce przekonał się o tym, że raczej to nie jest takie łatwe jak się wydaje. Elisabeth mieszkała dosyć daleko od tego marketu. Kiedy wnosił rozłożony mebel po schodach, słuchał przeprosin dziewczynki. Nie chciała go wykorzystywać, a w domu ma jeszcze taki syf. Jakoś go to nie obchodziło, byleby dokończyć to co się zaczęło. Wszedł powolutku do mieszkania znajomej. Ta szybko ściągnęła kurtkę wraz z butami. Pognała czym prędzej do kuchni sprzątając potłuczone szkło. Scott również ściągnął swoje rzeczy, wcześniej odłożył karton, który następnie przytachał to pomieszczenia, w którym przebywała mała panienka. Otworzywszy to wzięli się z czytanie instrukcji złożenia. Kiedy skończyli, wzięli się do roboty. Nie należało to do łatwych zadań, ale trudne też nie było. Wystarczyło mieć sprawne rączki i niezbędną siłę.
- Powiesisz ją tam, dobrze? - powiedziała na co chłopak tylko przytaknął. - Ja... Ci to wynagrodzę, może zostaniesz na obiad?
- Ni... - zamyślił się na chwilę. - Jeśli to nie będzie kłopot, a twoja zachcianka, to mogę zostać. Jeśli jednak robisz to tylko ze względu na pomoc, będę się zbierał.
Posłał jej łagodny uśmiech. Zakończył wieszanie szafek i pomógł w zbieraniu resztek szkła. Dziewczyna stanęła przy kuchence i zaczęła coś przygotowywać. Scott usiadł przy jakimś stole. Nie potrafił jako tako zacząć rozmowy, tym bardziej z nowo poznaną osobą. Zrozumiał, że Elisabeth jest nieśmiałą osóbką, a więc ona raczej też się zbytnio odzywać nie będzie. Chwilę później postawiła przed nosem blondyna talerz z zupą. Pływający brokuł lekko zniechęcił Scotta. Towarzyszka przyglądała się swojemu koledze, chyba się domyśliła o co chodzi.
- Nie lubię brokuł - odezwał się.

<Elisabeth?>

czwartek, 31 grudnia 2015

007 cd. Nica

- Układa? - uniosła brew, lekko zmieszana. A przecież nie zapytał o nic takiego. - No, hm... Za bardzo to my się nie znamy, raczej tylko tak... z widzenia. Scott to miła osoba, aczkolwiek zbyt gadatliwy nie jest... - przyznała z lekkim uśmiechem.
Aleks skinął lekko głową, po czym spojrzał w górę i zamyślił się. Blondynka podążyła za jego spojrzeniem. Niebo spochmurniało, było coraz ciemniej, a oni szli bez słowa, delektując się ciszą. Nie była to cisza pełna napięcia, lecz cisza przyjazna, wynikająca jedynie ze zwykłego zamyślenia. Wadera i basior również nic nie mówili, a jedynie szli za swoimi kompanami.
- To może teraz Ty będziesz wymyślać zagadki? - zaczął po chwili Aleks, a dziewczyna posłała mu przepraszające spojrzenie.
- Nie mogę, bardzo Cię przepraszam... - zaczęła niepewnie. Chciała zostać dłużej, ale robiło się ciemno. To nie to, że się bała, albo nie lubiła nocy. Jeśli tylko była z kimś, wręcz uwielbiała spacerować po zmroku, lecz teraz po prostu nie mogła. Musiała wracać do domu, do Mańki. Kotka już zdecydowanie za długo była sama. - Muszę wracać, naprawdę...
Aleks wyraźnie posmutniał, przez co Małanję zaczęły męczyć wyrzuty sumienia. No cóż, pomyślała, mus to mus. Mimo wszystko, Aleks uśmiechnął się najpromienniej jak potrafił i już miał się żegnać, kiedy Raymond, do tej pory milczący, odezwał się niskim głosem.
- Nie musicie się jeszcze żegnać.
Spojrzenia całej grupy skierowały się na wilka. Nawet Norie spojrzała na niego - co prawda bez większego zaciekawienia, ale jednak.
- Małanja, martwisz się o Mańkę, tak? A więc po prostu daj mi klucze, ja sprawdzę co u niej. Przecież nie będziecie łazić po mieście do rana.
- Dzięki. - Małanja posłała mu ten swój urokliwy, subtelny uśmiech i wyjęła z torby klucze, które rzuciła do swojego przyjaciela.
Ray przycisnął je łapą do ziemi i uśmiechnął się uprzejmie do Aleksa.
- Gdybyś był tak miły i odprowadził ją z powrotem, byłbym wdzięczny.
- Oczywiście, odprowadzę ją. - odparł chłopak, odwzajemniając uśmiech.
Małanja prychnęła cicho, udając urażoną, ale w głębi duszy miło było jej, że pamiętał. Nie lubiła chodzić sama po nocy, kiedyś mu o tym wspominała. Troszczył się o nią.
Mimo to faktem było, że nie potrzebowała eskorty. Może i była zbyt ufna, ale nie przesadzajmy. Przecież potrafiła o siebie zadbać, a do tego to ona była starsza od Aleksa. To ona powinna go odprowadzić, nie na odwrót. Ale niech będzie, to nie uraziło jakoś szczególnie jej dumy.
Raymond zacisnął zęby na pęku kluczy i odszedł spokojnym krokiem, który później przeistoczył się w lekki trucht. Aleks uśmiechnął się do Małanji, a ta zaśmiała się w duchu. Wiedziała, że go to ucieszyło, zresztą ją niemniej. Dobrze byłoby się z kimś zaprzyjaźnić, a Scott na razie nie dał jej szansy, bo zniknął równie szybko jak się pojawił.
Spojrzała w górę i dopiero teraz uświadomiła sobie, że pada śnieg. Szli, rozmawiając, a miasto powoli pustoszało, zapadając w sen. Zarówno niewielkie roślinki, jak i rozległe korony drzew, pokryte były białym puchem, a zwierzęta, które nie miały swojego miejsca na ziemi, dreptały teraz w poszukiwaniu jedzenia, pozostawiając ślady na śniegu. Małanja zamyśliła się na chwilę, tracąc orientację w rozmowie.
- No i wtedy... - chłopak opowiadał o czymś entuzjastycznie, a rosjanka przyglądała mu się kątem oka.
- Opowiesz mi coś o tym, jak tu trafiłeś? Co lubisz robić, gdzie mieszkasz? - zapytała, przerywając mu w dość niegrzeczny sposób. Nie chciała tego zrobić, tak wyszło. - I opowiesz mi o swojej wilczej przyjaciółce?

<Nica?>